Smutny przypadek z dziedziny prawa weterynaryjnego. Posiadacze, właściciele czy opiekunowie zwierząt domowych wiedzą dobrze, że problemy ze zdrowiem ich pupili, zdarzają się w najmniej oczekiwanych momentach. Nagłe zdarzenia wybierają najczęściej weekend, święta lub wakacje, gdy lekarz weterynarii też odpoczywa lub jest gdzieś daleko na urlopie.
Tak było i w tym przypadku: weekendowa noc i nagłe dyszenie, ślinienie się i drgawki występujące u psiaka. Poszukiwanie nocnego dyżuru weterynaryjnego, nawet w dużym mieście nie należy do spraw łatwych. Gdy udało się dojechać, pies został przyjęty i obejrzany przez dyżurującą panią doktor. Klasyczna wizyta bez zbędnego gadania i wczuwania się w poszukiwanie problemu. W zasadzie, w nocy można spodziewać się tylko doraźnego wsparcia i udzielenia pierwszej, niezbędnej pomocy, ale czy rzeczywiście TYLKO?
Pacjent się nieco wyciszył po podaniu leku, jednak żadne badania nie zostały zlecone czy nawet zasugerowane. Na wielokrotne zwracanie uwagi na zbyt duży brzuch i prośbę o wykonanie badania USG, opiekunka usłyszała, że nie ma takiej potrzeby. Nawet na zasugerowanie „skrętu żołądka” pani weterynarz pozostała niewzruszona. Jako że brzuch psa bardzo niepokoił właścicielkę, po powrocie do domu telefonicznie skonsultowała przypadek ze znajomym hodowcą i po raz kolejny wróciła do dyżurującej lecznicy. Po nieprzyjemnej wymianie zdań z klasycznym: „proszę nie wchodzić w kompetencje lekarza”, pies trafił do innej lecznicy. Finał tej historii niestety jest przykry. Pies ze zdiagnozowanym skrętem żołądka nie przeżył operacji, której podjął się dyżurujący tam chirurg.
Pozostaje pytanie, czy gdyby pomoc została udzielona wcześniej, można by było uratować zwierzę? Tę sprawę rozstrzygnie sąd, a zarzutem jest oczywiście tragiczny w skutkach błąd weterynaryjny.
Mimo że brak w prawie definicji błędu medycznego, a co za tym idzie błędu weterynaryjnego, dzięki szerokiemu orzecznictwu w sprawach medycznych, możemy wyprowadzić określenie na podstawie różnych kryteriów. Błąd w rozpoznaniu stanu zdrowia, w tym w ustaleniu dolegliwości pacjenta weterynaryjnego to klasyczny błąd diagnostyczny. Pomyłka w diagnozie może być pozytywna, negatywna lub mieszana. Powody takich uchybień zostały zauważone w uzasadnieniach wyroków sądów i są różne np. powierzchowne lub niedbałe zbadanie pacjenta, niewykonanie specjalistycznych badań, błędna analiza wyników badań, czy w końcu zaniechanie przeprowadzenia dobrego WYWIADU. Zignorowanie głosu opiekuna pacjenta weterynaryjnego, który przecież najlepiej zna swojego pupila, może być tragiczne w konsekwencjach.
Sprawy pacjentów weterynaryjnych wkroczyły na sale sądowe i są dziś traktowane z równie dużą uwagą, jak sprawy medyczne ludzkich pacjentów.
Zapraszam do kontaktu: #weterynaria
1 czerwca, 2023