Historia, powody i współczesne regulacje prawne w Polsce
Kopiowanie uszu i ogonów u psów to praktyka, która dziś budzi wiele kontrowersji, ale kiedyś była powszechnie akceptowana w różnych częściach świata, w tym w Polsce. Choć obecnie w naszym kraju jest to zakazane i uznane za znęcanie się nad zwierzętami, warto przyjrzeć się, skąd wzięła się ta tradycja, jakie miała uzasadnienie oraz jak zmieniało się podejście do niej na przestrzeni lat – szczególnie w kontekście polskiej ustawy o ochronie zwierząt.
Praktyka kopiowania, czyli chirurgicznego przycinania uszu i ogonów psów, sięga czasów starożytnych. Już w Imperium Rzymskim wierzono, że obcinanie ogonów może chronić psy przed wścieklizną – mitem, który przetrwał w niektórych kulturach przez wieki. W średniowieczu i późniejszych epokach kopiowanie miało bardziej praktyczne uzasadnienie, związane z rolą psów w życiu człowieka. Psy pasterskie, takie jak owczarek środkowoazjatycki, czy myśliwskie, jak wyżły, często poddawano tym zabiegom, aby zminimalizować ryzyko urazów podczas pracy. Długie uszy i ogony mogły być łatwym celem dla drapieżników, takich jak wilki, lub zahaczać o krzaki podczas polowań, co prowadziło do bolesnych ran.
W czasach nowożytnych, zwłaszcza w XVIII-wiecznej Wielkiej Brytanii, pojawił się jeszcze jeden powód – ekonomiczny. Wprowadzono wówczas podatek od psów pracujących, który można było ominąć, obcinając zwierzętom ogony, co miało sugerować, że nie są one "pracownikami". Chociaż podatek zniesiono w 1796 roku, zwyczaj przetrwał, stając się bardziej estetyczną tradycją niż praktyczną koniecznością.
Z czasem kopiowanie zaczęło pełnić głównie funkcję estetyczną. W XIX i XX wieku kynologia, czyli nauka o hodowli psów rasowych, ustaliła wzorce wyglądu dla wielu ras. Psy takie jak dobermany, boksery czy dogi niemieckie z przyciętymi uszami i ogonami miały wyglądać bardziej groźnie, elegancko lub zgodnie z oczekiwaniami hodowców i właścicieli. Na przykład u dobermana stojące uszy podkreślały jego czujność i gotowość do obrony, a krótki ogon dodawał sylwetce smukłości. W wielu przypadkach kopiowanie stało się symbolem statusu – posiadanie psa o "idealnym" wyglądzie świadczyło o zamożności i dbałości właściciela.
Zwolennicy kopiowania często argumentowali, że zabiegi te przynoszą korzyści zdrowotne – na przykład, że skrócone uszy zmniejszają ryzyko infekcji ucha, a obcięty ogon zapobiega urazom u psów aktywnych. Współczesne badania weterynaryjne nie potwierdzają jednak tych tez. Psy z naturalnymi uszami, nawet zwisającymi, radzą sobie dobrze przy odpowiedniej pielęgnacji, a urazy ogona są statystycznie rzadkie i zazwyczaj nie wymagają tak drastycznych środków zapobiegawczych. Co więcej, kopiowanie niesie za sobą ryzyko powikłań – od zakażeń po chroniczny ból, zwłaszcza gdy zabieg jest przeprowadzany bez odpowiedniego znieczulenia, co kiedyś było normą.
W Polsce podejście do kopiowania zmieniło się radykalnie w XXI wieku, co znalazło odzwierciedlenie w prawie. Kluczowym momentem była nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt z 16 września 2011 roku, która weszła w życie 1 stycznia 2012 roku (Dz.U. 2011.230.1373). Zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt 1 tej ustawy, "umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, niestanowiące dozwolonego prawem zabiegu (...), a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów (kopiowanie)" jest uznane za znęcanie się nad zwierzętami. Wyjątkiem są sytuacje, gdy zabieg jest konieczny dla ratowania zdrowia lub życia psa, np. w przypadku poważnego urazu czy choroby.
Naruszenie tego zakazu podlega karze – zgodnie z art. 35 ustawy, sprawca może zostać skazany na pozbawienie wolności do lat 3, a w przypadku szczególnego okrucieństwa nawet do 5 lat. Dodatkowo art. 37 przewiduje kary za wykroczenia związane z nieprzestrzeganiem innych przepisów ochronnych, takie jak areszt, grzywna czy nawiązka na cele związane z ochroną zwierząt w wysokości do 1000 zł.
Decyzja o zakazie była wynikiem rosnącej świadomości społecznej i nacisku organizacji prozwierzęcych, takich jak Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Uznano, że kopiowanie nie ma uzasadnienia medycznego ani praktycznego w dzisiejszych realiach, gdy większość psów pełni rolę towarzyszy, a nie zwierząt użytkowych. Co więcej, zabieg ten pozbawia psy ważnych narzędzi komunikacji – ogon i uszy odgrywają istotną rolę w wyrażaniu emocji i interakcji z innymi psami oraz ludźmi. Psy z obciętymi uszami czy ogonami mogą być błędnie postrzegane jako agresywne, co prowadzi do nieporozumień i problemów behawioralnych.
Dziś w Polsce kopiowanie jest nielegalne, a Związek Kynologiczny w Polsce wprowadził zakaz prezentowania na wystawach psów z kopiowanymi uszami i ogonami urodzonych po 1 stycznia 2012 roku, chyba że zabieg był medycznie uzasadniony. Mimo to zdarzają się przypadki obchodzenia prawa – niektórzy właściciele wyjeżdżają z psami za granicę, gdzie kopiowanie jest jeszcze dozwolone (np. w Rosji), lub wykonują zabiegi nielegalnie w kraju. Takie działania są jednak ryzykowne zarówno dla zdrowia zwierząt, jak i z punktu widzenia odpowiedzialności prawnej.
Społeczeństwo coraz częściej docenia naturalny wygląd psów, a rasy takie jak doberman czy bokser z długimi ogonami i nieprzyciętymi uszami zyskują na popularności. To znak, że etyka i dobrostan zwierząt stają się ważniejsze niż dawne standardy estetyczne. Polska ustawa o ochronie zwierząt jest w tym kontekście krokiem w dobrą stronę, choć jej skuteczność zależy od egzekwowania przepisów i dalszej edukacji właścicieli psów.
♣♣♣
Podsumowując, kopiowanie uszu i ogonów psów ma swoje korzenie w historii, praktycznych potrzebach i ludzkiej estetyce, ale dziś jest postrzegane jako relikt przeszłości. Polska ustawa o ochronie zwierząt jednoznacznie stawia dobrostan psów ponad tradycją, zakazując takich zabiegów i traktując je jako formę znęcania się. Jako adwokat specjalizujący się w prawie kynologicznym, zachęcam do przestrzegania tych regulacji – nie tylko dla uniknięcia konsekwencji prawnych, ale przede wszystkim dla dobra naszych czworonożnych towarzyszy.
29 marca 2025 r.