Analiza prawna, etyczna i behawioralna.
Stosowanie kolczatki dla psa od lat pozostaje przedmiotem gorących sporów – zarówno wśród opiekunów zwierząt, jak i specjalistów z zakresu kynologii czy prawa. Jedni widzą w niej skuteczne narzędzie do zapewnienia kontroli nad psem, drudzy uznają ją za przejaw niehumanitarnego traktowania zwierząt, sprzeczny z duchem współczesnej ochrony ich praw. Jako adwokat specjalizujący się m.in. w prawnokarnej analizie przepisów dotyczących ochrony zwierząt, pragnę przyjrzeć się tej kwestii z perspektywy prawnej, historycznej, behawioralnej oraz etycznej. Czy w 2025 roku, w obliczu rosnącej świadomości społecznej i ewolucji metod szkolenia, kolczatka wciąż znajduje uzasadnienie? Zapraszam do lektury.
Początki stosowania kolczatki sięgają czasów, gdy psy pełniły przede wszystkim role użytkowe – strzegły dobytku, towarzyszyły w polowaniach czy wypasały stado. Wówczas zakładano ją kolcami na zewnątrz, aby chronić szyję zwierzęcia przed atakami drapieżników, takich jak wilki. Z upływem czasu jej przeznaczenie uległo zasadniczej zmianie – stała się narzędziem treningowym, wykorzystywanym do korygowania zachowań psa poprzez zadawanie bólu. W XX wieku, w epoce dominacji teorii opartej na karach i hierarchii, kolczatka była powszechnie stosowana, zwłaszcza w przypadku ras dużych i silnych, jak owczarki niemieckie czy rottweilery. Trenerzy postrzegali ją jako efektywny sposób na szybkie uzyskanie posłuszeństwa.
Współczesna kynologia odchodzi jednak od takich metod. Teoria dominacji, sformułowana przez Davida Mecha i później przez niego samego zakwestionowana, ustąpiła miejsca podejściu opartemu na współpracy i pozytywnym wzmocnieniu. Kolczatka, zamiast wspierać relację między psem a opiekunem, generuje strach i podważa zaufanie. Dlaczego zatem w Polsce nadal pozostaje dostępna w sprzedaży? Klucz do odpowiedzi leży w analizie obowiązujących przepisów.
Podstawą regulacji w tej materii jest ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U. 1997 nr 111 poz. 724, z późn. zm.). Art. 1 ust. 1 stanowi wyraźnie: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Z kolei art. 6 ust. 2 pkt 1 i 10 zakazuje znęcania się nad zwierzętami, definiując je między innymi jako „zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień” oraz „używanie uprzęży, pęt, stelaży, więzów lub innych urządzeń zmuszających zwierzę do przebywania w nienaturalnej pozycji, powodujących niepotrzebny ból, cierpienie lub urazy”. Czy kolczatka mieści się w tej definicji?
Teoretycznie tak – jej mechanizm opiera się na wywoływaniu dyskomfortu, a w skrajnych przypadkach bólu, co może być interpretowane jako sprzeczne z przytoczonymi przepisami. W praktyce jednak ustawa nie wskazuje expressis verbis kolczatki jako narzędzia zabronionego. Brak jednoznacznego zakazu otwiera pole do sporów interpretacyjnych. Zwolennicy kolczatek twierdzą, że przy prawidłowym użyciu nie powoduje ona trwałego uszczerbku na zdrowiu, a jedynie chwilowy dyskomfort. Przeciwnicy kontrargumentują, że intencjonalne zadawanie bólu – nawet w minimalnym stopniu – narusza ducha ustawy i zasadę poszanowania dobrostanu zwierząt.
Znaczące zmiany legislacyjne, takie jak nowelizacja z 2018 roku, która zaostrzyła kary za znęcanie się nad zwierzętami (do 3 lat pozbawienia wolności, a w przypadku szczególnego okrucieństwa do 5 lat – art. 35 ust. 1 i 1a), wskazują na wyraźny kierunek polityki państwa w stronę większej ochrony zwierząt. Niemniej kolczatka pozostaje w swoistej szarej strefie prawnej – formalnie dopuszczalna, lecz budząca coraz poważniejsze wątpliwości.
Z prawnego punktu widzenia istotne jest pytanie: czy stosowanie kolczatki narusza dobrostan psa? Mechanizm jej działania jest prosty: pies ciągnie smycz, kolce naciskają na szyję, a ból zmusza go do zaprzestania. Choć w teorii może to wydawać się skuteczne, badania behawioralne jednoznacznie wskazują na negatywne skutki takiego podejścia. Pies przestaje ciągnąć nie z powodu zrozumienia oczekiwań opiekuna, lecz z obawy przed karą. Co więcej, ból może prowadzić do eskalacji lęku lub agresji – pies, który reaguje na inne zwierzęta szczekaniem, w wyniku stosowania kolczatki zaczyna kojarzyć ich obecność z cierpieniem, co pogłębia problem zamiast go rozwiązywać.
Nowoczesne metody szkolenia, oparte na pozytywnym wzmocnieniu – takie jak stosowanie klikerów czy nagród – wymagają większego zaangażowania, ale przynoszą trwałe rezultaty. Kraje takie jak Holandia czy Norwegia, gdzie kolczatki są prawnie zakazane, dowodzą, że humanitarne podejście do tresury jest nie tylko możliwe, ale i skuteczne. W polskim porządku prawnym brak analogicznego zakazu, co stawia przed opiekunami zwierząt pytanie o odpowiedzialność moralną i prawną.
Zwolennicy kolczatek często wskazują na praktyczne aspekty – zwłaszcza w przypadku dużych ras. „Jak opanować 50-kilogramowego psa, który ciągnie na smyczy i stwarza zagrożenie?” – pytają. To istotne zagadnienie, szczególnie z perspektywy odpowiedzialności cywilnej opiekuna za szkody wyrządzone przez zwierzę (art. 431 Kodeksu cywilnego). Jednakże ból nie jest jedynym rozwiązaniem. Profesjonalni behawioryści podkreślają znaczenie analizy przyczyn zachowania – braku ruchu, socjalizacji czy stresu – i dostosowania metod szkoleniowych.
Z kolei krytycy kolczatek bywają posądzani o nadmierny idealizm. „Nie każdy ma czas na długotrwałe szkolenie” – argumentują ich oponenci. Jako adwokat muszę jednak zauważyć, że wygoda opiekuna nie może usprawiedliwiać działań potencjalnie sprzecznych z ustawą o ochronie zwierząt. W dobie dostępności wiedzy o psychice psów stosowanie kolczatki jawi się jako wybór anachroniczny, a w niektórych przypadkach – ryzykowny prawnie.
Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt z 2024 roku, zakłada m.in. zakaz trzymania psów na uwięzi (poza spacerami i transportem). Choć nie odnosi się wprost do kolczatek, widoczny jest trend legislacyjny zmierzający ku zwiększeniu standardów dobrostanu zwierząt. Akcje społeczne, takie jak „STOP łańcuchom”, aktywnie promują świadomość w tym zakresie, co może skłonić ustawodawcę do dalszych kroków – w tym precyzyjnego uregulowania kwestii kolczatek np. pozostawienia ich w użyciu, tylko przez treserów zajmujących się zawodowo szkoleniem psów.
Pod względem formalnym kolczatka pozostaje w Polsce legalna, lecz jej stosowanie budzi poważne wątpliwości w świetle art. 6 ustawy o ochronie zwierząt oraz współczesnej wiedzy behawioralnej. Jako adwokat z wieloletnim doświadczeniem w analizie przypadków związanych ze zanęcaniem się nad zwierzętami, zachęcam opiekunów psów do refleksji: czy warto sięgać po narzędzie, które może naruszać dobrostan zwierzęcia i narażać na odpowiedzialność prawną? W 2025 roku, gdy metody pozytywnego szkolenia są powszechnie dostępne, wybór humanitarnego podejścia wydaje się nie tylko etyczny, ale i zgodny z duchem ewoluującego prawa. Prawdziwa opieka nad psem to inwestycja w relację opartą na szacunku, a nie na strachu.
Jeśli masz pytania dotyczące praw zwierząt i odpowiedzialności opiekunów - ZOSTAW WIADOMOŚĆ
15 marca 2025 r.